Piszę ku przestrodze, zupełnie niepoprawnie politycznie, bo właśnie zszokowała mnie cena kaliskiego celuloida na rodzimym portalu aukcyjnym.
Taka lalka, kompletnie ubrana (no prawie, bo korale to nie jej, kubraczek też nie zasznurowany, nie wiem co tam jeszcze jest dorabiane / przerabiane), z podniszczona peruką, z plastikowymi oczami - a nawet, gdyby peruka była w stanie idealnym i oczy szklane, nawet gdyby to była wersja z językiem zamiast zębów, do tego z dosyć drastycznymi rysami na twarzy NIE JEST WARTA żądanej kwoty, tj. 800 zł. W stanie prawie idealnym może ciut ponad połowę tej ceny, no chyba że stanie się obiektem pożądania 2 osób, które nie liczą się z kosztami. W stanie nie-idealnym - połowę lub mniej, w zależności od stanu.
Do tego, co chyba każdy zainteresowany kojarzy, to nie jest lalka z początku XIX wieku, a z lat 20-tych wieku XX, a ta na aukcji to nawet bliżej 30-tych może być, a to pewna różnica.
Moja przestroga dotyczy aspektów logicznych i standardu, jeśli ktoś ma kaprys, to niech kupuje.....
chyba to jakaś moda na szrajerki. Przecież to nie jedyna polska firma produkująca celuloidy, a tu takie bum. To piękne lale, ale niestety jak dla mnie do 300zł za lalę w bdb stanie.
OdpowiedzUsuńosobiście kocham je całym sercem, ale krakowianka to akurat nawet nie specjalnie rarytas.... no może gdyby była jeszcze w firmowym pudełku, to mogłaby mieć cenę z kosmosu, ale najpospolitsza szrajerowa lalka to trochę przesada.. szczególnie "kup teraz", bo jak jest aukcja, to różnie bywa, czasem 2 osoby się uwezmą, i lalka jest CIUT droższa, niż jej średnia wartość. takie zawyżanie ceny to dla mnie albo 1 - próba naciągnięcia klienta "konesera" (ew. uznanie potencjalnego klienta za idiotę) 2 - znak, że sprzedawca nic nie wie o przedmiocie i nigdy nie widział podobnego, nie wie, jak ma wyglądać i jaką ma mieć cenę i uznaje, że jego egzemplarz jest jedyny na świecie..
UsuńTo bzdura sama miałam i mam taka krakowiankę.Pamiętam dobrze sklep ,gdzie głównie krakowianki wiodły prym.Nigdy nie widziałam w zwykłym ubranku.To tylko to,co pamiętam.pamięć bywa zawodna.Dotyczy to nas ludzi.
UsuńNo tak, wśród porcelanowych lalek też są takie "okazy kolekcjonerskie" po 800 i więcej a już szczególną zmorą są reprodukcje sprzedawane jako oryginały niedawno rzuciły mi się na oczy dwie wyjątkowo "urodziwie" pomalowane ;)
OdpowiedzUsuńha ha, ja też je widziałam. Repro Halbig i coś jeszcze z brwiami wymalowanymi pisakiem za jedyne 199
OdpowiedzUsuńmało tego, ja nie wiem czy po wojnie też cepelia nie korzystała z moldów po szrajerze i nie wypuszczała takich 'krakowianeczek'. Tylko one chyba nie sygnowane były. Czasem takie są na allu, poznać je po oczach, bo są takie jakby 'późniejsze' i mają taki niebieski plastikowy kolor.
OdpowiedzUsuńdokładnie! też tak mi się wydaje, moja mama pamięta te lalki z dzieciństwa, jedyne co w nich było innego, to właśnie te oczy plastikowe. Jasne, w tych starych tez pewnie czasem wymieniano oczy na "nowe plastikowe", ale samo to zmniejsza wartość lalki. Cepelii chyba było wszystko jedno, czy one sygnowane były, czy nie, nie wydaje mi się, żeby ktoś zwracał na to szczególną uwagę w tamtych czasach. ta na Allu ma jakieś podejrzanie plastiko-podobne ciało, celuloid na pewno, ale może być późniejszy. Hmmm.. twarz ładna, ale nic specjalnego.
Usuńo matko, reprodukcje z brwiami malowanymi pisakiem to najgorsza zmora. ale przynajmniej od razu widać, że coś nie gra, nawet początkujący zbieracz zauważy. to zniechęca do kupowania reprodukcji (o ile te malowane w domu na kolanie można tak nazwać), a te ładne, porządne, za cenę faktycznie reprodukcji są całkiem w porządku. o ile w ogóle sprzedawca zaznaczy, że to reprodukcja, jak nie, to znowu podpada pod kategorię oszustów - wyłudzaczy :-/
OdpowiedzUsuńDokładnie- te dwa potworki powalają ;) chętnie bym je wzięła do gruntownego przerobienia ale nie za taką kasę- choć widziałam aukcje gdzie się przysiadł "koneser" i lalka za kosmiczną kasę szła.
UsuńAlbo wzięło się dwóch kolesi owego sprzedawcy i cenę elegancko wywindowali w górę.