Dawno nie pisałam - nie bardzo miałam na to czas :( Mój komputer raczył ostatnio ożyć po zalaniu, nawet klawiatura się uspokoiła, więc mam nadzieję, że znajdę chwilę na blogowanie.
Pomijając inne lalki, które w między czasie pojawiły się u mnie (lub wybyły) muszę, po prostu MUSZĘ pochwalić się swoja ostatnią zdobyczą. A zdobycz to nie byle jaka. Obiecałam sobie, że będę prezentować tu lalki, które już całkowicie uporządkowałam, ale nie dam rady - doprowadzanie ich do "ideału" trwa całą wieczność. Większość tkwi w wiecznym bałaganie i nawet jak już delikwentka dostanie np. perukę, to zaraz okazuje się, że inna lalka wygląda w niej o niebo lepiej. I tak ze wszystkim (tj. o ile te elementy nie są 100% oryginalnymi dla danej lalki).
Pod koniec zeszłego roku udało mi się, wiele ryzykując, stać się szczęśliwą właścicielką lalki-giganta (jak na moje warunki mieszkaniowe). Ma ok. 55 cm wzrostu i jest generalnie DUUUUŻA. Ma duuużą głowę. Sama głowa z popiersiem ma niby 18 cm, ale tyle samo ma to popiersie szerokości, do tego sama głowa stanowi potężną cześć całości.
Lalka wymagała wielu poprawek - małych, ale czasochłonnych. Nadal twierdzę, że najgorsza rzecz, to zbyt nadgorliwa reperacja. Człowieku-kolekcjonerze! Reperujesz - rób to delikatnie i nie na wieki! Być może znajdzie się kiedyś ktoś, kto zrobi to lepiej albo będzie miał lepsze części! Każdy klej ma też określoną trwałość i po latach zżółknie - trzeba go będzie wymienić, posklejać wszystko na nowo - nie zalewaj nim, na litość boską, każdej możliwej powierzchni! Masz przykleić głowę - "złapanie" w kilku punktach wystarczy, nie klej caaaaaaaaaałej powierzchni do skóry! Nikt się nimi nie bawi, siedzą sobie na pólkach, nie muszą się trzymać na mur-beton!
Wracając do lalki - ciało jest reprodukcyjne, ale ktoś się nad nim napracował. Z różowej skóry. Ręce reprodukcyjne od Bru, nie były dopasowane do popiersia i dziwnie dyndały do kolan, do tego wyglądało, jakby lalka miała dwie pary ramion. Peruka - syntetyczna japońska typu "stara lampucera". Odzież - bardzo starannie uszyta bardzo brzydka suknia z materiału niewiele cieńszego niż obiciowy + koronka gigant.
Wczoraj skończyłam walkę z peruką, usunęłam drewniane elementy z rąk i zamocowałam je w prawidłowej pozycji POD popiersiem (obejmuje ramiona i część biustu, więc spory fragment musiał schować się pod nim). Dopchałam ciało, bo było zbyt wiotkie i popiersie dosyć żałośnie przekrzywiało się. Peruka jeszcze wymaga niewielkich poprawek, głównie dodania np. kwiatków. Z rzeczy do zrobienia zostało jeszcze doklejenie dwóch palców i znalezienie odpowiedniego ubrania i butów. Chwilowo ma samą bieliznę.
Jakość zdjęć niestety nie jest za dobra. Robiłam je przy sztucznym oświetleniu - jakoś nie mogę trafić na w miarę korzystne warunki do fotografowania. W ogóle zapomniałam zrobić zdjęcia po samym wyjęciu lalki z pudła :(
Ach, zapomniałam jeszcze napisać, że na popiersiu spodziewałam się sygnatury w stylu "1123 1/2 Made in Germany" ale o dziwo nie znalazłam nic podobnego. Tylko numerek "11" przy górnej granicy głowy. Tym niemniej jestem na 99% pewna, że jest jest to Alt, Beck & Gottschalk 1123. Dlaczego nie ma sygnatury - nie mam zielonego pojęcia.
Ciało przed:
Skomplikowana, zbyt starannie zrobiona
instalacja ręce-popiersie
(jednocześnie chyba bez wyobraźni, jak to wszystko powinno wyglądać).
No i bonus w stylu "spodziewaj się niespodziewanego".... ....całkowicie zbędny gwóźdź, który o mało mnie nie zabił podczas ogólnej szarpaniny.
Poprawiona - wygląda trochę bardziej proporcjonalnie,
chociaż nogi mogłyby być dłuższe..
Po i przed (zdjęcia z aukcji).