Przyjechał :) Cudem w całości, bo co prawda głowa była owinięta w folię bąbelkową, ale cała lalka latała swobodnie wewnątrz zbyt dużego pudła, do tego słabo zaklejonego taśmą. Chyba że to nasz rodzimy Urząd Celny robił rewizję zawartości?
Jest malutki i śliczny. Strasznie brudny, ubranie misternie uszyte, ale ma jakieś plamy (nie wiem, co to).
Na razie wrzucam zdjęcia zrobione zaraz po wyjęciu z pudła. Mam nadzieje, że jutro znajdę chwilę na porządne czyszczenie.
Brudna twarz. Bardzo bardzo brudna.
Głowa bez "opaski". Peruka z delikatnego czarnego moheru, nie wiem jak pójdzie jeje zdejmowanie, bo moher jest poprzyklejany wszędzie, gdzie to możliwe dookoła głowy i rwie się strasznie przy próbach odklejania.
Ubranie jest w stanie z lekka tragicznym. Tył bluzki pozieleniały i zardzewiały (a raczej zagrzybiały?)
Buty wykonane z gumy , bałam się je odczepić od stopy - guma wydała mi się sparciała i przyssana do stopy.
Przód bluzki w nieco innym odcieniu, ale równie zagrzybiały.
Zastanawiam się nad poprawą zębów i wklejeniem filcu, żeby zakryć dziurę, bo taka dziura na wylot, to nic ładnego... Brwi są dla mnie nadal zastanawiające - przy takiej szczegółowości w wykonaniu ubrania itp, takie nagle maziajce falamastrem?
Główka sygnowana JDK 243 / Lois Moore 1977 (nazwisko autorki reprodukcji i data wykonania).
Z lalki jestem bardzo zadowolona, jest malutka i śliczna mimo swojego stanu (i brwi).
O mamuniu- straszny brudas!
OdpowiedzUsuńBrudny ale slodki niesamowicie !!!ma takie usmiechniete te oczyska :)
OdpowiedzUsuń