Translate

TRANSLATE

poniedziałek, 19 marca 2012

Lalkowy dramat z czerwca 2009 roku

Jak pisałam wczoraj, wrzucam zdjęcia ze sklejania główki, która przyjechała w stanie.... hmmm.... 

Lalka nie miała żadnej sygnatury wg. sprzedającego i rzeczywiście - nic nie było. A dziwne, bo twarz bardzo dokładna, makijaż też rewelacyjny (grube brwi itp). Sprzedawca nie zapakował jej tak, jak powinien... Cóż.... nie tylko nie zabezpieczył oczu (ciężarek mechanizmu przy przerzucaniu paczki uderzył z impetem w przód twarzy), ale też włożył ją.... do koperty bąbelkowej..... 


To zdjęcie z aukcji... lalka ma na głowie przedziwne blond afro, ale można zauważyć, że twarz jest całkiem ładna. Ma utłuczoną dłoń i popiersie też jest popękane i poklejone (a raczej sklejane i obsmarowane klejem gdzie popadnie), brakuje w nim też fragmentu w kształcie trójkąta, co zupełnie nie przeszkadza, bo ta część schowana jest pod skórą.

A to to, co przyszło................ na tym zdjęciu już chyba częściowo sklejone największe części.


dalsze sklejanie wyglądało tak:







Te ciemne kreski to ślady wcześniejszych reperacji przeprowadzanych przez poprzedniego właściciela. Szpary przy nosie i na czole zostały później zalepione i zamalowane, ale powiedzmy sobie szczerze... do stanu idealnego brakuje jej wiele i niestety raczej nic jej już nie pomoże... Została dawcą organów - ciało zdaje się poszło dla główki, którą miała moja mama, oczy okazały się idealne dla mojego Armanda 390. 
Mimo że jest tak strasznie poklejona, przywiązałam się do niej. Chyba przez ten długi proces reanimacji... Nie wiem... Leży w piwnicy u moich rodziców i czeka na lepsze czasy....

Tak mogłaby wyglądać, gdyby nie sprzedawca, który nie przewidział, ze porcelana w kopercie może się zbić:


Grrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr!!!! do tej pory czuję złość...

I właśnie mnie olśniło, że lalka, na którą czekam, też pochodzi od sprzedawcy, który zwykle nie handluje lalkami.... zapomniałam na wszelki wypadek poprosić go, żeby wypchał głowę watą.... już się boję.... 

3 komentarze:

  1. No masakra jak można tak nie myśleć? I "starocia" wysyłać w kopercie bąbelkowej!? Wiesz te szpaty można zaszpachlować i delikatnie zamalować- fakt że naprawa będzie widoczna, ale powinno wyglądać to lepiej.

    OdpowiedzUsuń
  2. ech, szkoda jej, taka śliczna była....

    OdpowiedzUsuń
  3. cudna!!Szkoda ze tak zmasakrowana :(

    OdpowiedzUsuń