Najprawdopodobniej kilkadziesiąt lat przeleżała schowana w regale u starszej pani, zwanej ciocią Żenią.
Gieniusia ma też "brata", którego może kiedyś też opiszę - jest o wiele prostszy, ale równie niezwykły.
Lalka, a w zasadzie jej głowa, wyprodukowana została na początku XX wieku w kaliskiej fabryce lalek Adama Szrajera - ZAST. Sygnatura oczywiście ASK w trójkącie.
Ciało z masy, ze stawami... na plecach stempel Cuno & Otto Dressler.... (to jednak sugeruje naprawę, bo nie wydaje mi sie, żeby na takim ciele ktoś montował główkę z celuloidu).
Dłonie celuloidowe z sygnaturą niemieckiego Schildkrota.
Jednak wszystko starannie dopasowane.
Oczy, bardzo piękne, szklane, zamykane (rzęsy mocno wybrakowane).
Peruka wydaje się oryginalna, w jednym miejscu moher wyjedzony przez mole albo innego szkodnika.
Usta otwarte, 2 zęby, język.
Cała lalka ma około 32 cm.
W ostatniej chwili została uratowana przed wyrzuceniem na śmietnik - po śmierci cioci Żeni podczas opróżniania mieszkania. Myślę, że znalazła u mnie dobry dom :)
Gienia jest piękna! Cudownie że udało Ci się uratować lalkę! Nie ważne czy składak czy naprawa- wygląda ślicznie!
OdpowiedzUsuńteż się cieszę. to właściwie moja mama ją uratowała, bo była na miejscu, ale dla mnie - ja wtedy zbierałam lalki celuloidowe (wyłącznie) i miałam fioła na punkcie ZASTu. Aż strach pomyśleć ile cennych okazów lalek (wszelkich rodzajów) ląduje na wysypiskach jako śmiecie :(
Usuńja już Gieniusię widziałam i podziwiałam. Choć nie ukrywam, że bardziej podobały mi się twoje czarnulki szrajerki. Geniusia jest chyba z najstarszych lal szrajera? Pewnie dlatego zgubiła ciałko...
OdpowiedzUsuńtak mi się wydaje właśnie. miałam podobną tez z ZASTu, ale była koszmarnie zniszczona i już z trochę innego celuloidu - ciało miała zupełnie proste, też celuloidowe. Dla mnie Gieniusia jest okazem przez rozmiar i przez to, że jest ewidentnie blondynką - Szrajer mało takich robił, jednak większość była z czarnymi włosami i brązowymi oczami, niektóre miały włosy brązowe i niebieskie oczy itp, ale wszystkie zdecydowanie ciemniejsze. Mam jeszcze jedną tak bardziej bobasowatą, z brązową peruką i z malowanego (!) celuloidu. Też ją uwielbiam.
UsuńPrześliczna!!!Niestety dla wielu taka nadgryziona zębem czasu zabawka nadaje się tylko do wyrzucenia a szkoda!
OdpowiedzUsuńCzy mogłabyś mi doradzić jak nadstawić potłuczone zęby u lali??Mam nowa zdobycz ale powypadkowa. Pozdrawiam serdecznie :)
zęby można nadsztukować czymś, czego używają dentyści, jak się ma jakiegoś znajomego w tym zawodzie (mają takie masy światłoutwardzalne, którymi można nadsztukować normalne zęby - świetne też dla lalkowych). ja kiedyś dorobiłam zęby w ten sposób, że wycięłam je z tektury i pomalowałam kryjącym białym lakierem do paznokci. Lakier kiedyś kupiłam zupełnie przypadkiem, firmy krzak, ale idealnie nadawał się do zębów lalek. musi być kryjący i nie perłowy, coś jak do francuskiego manicure'u. bardzo prosto się to robi, łatwo wkleja, a efekt jest bardzo dobry, w zasadzie nie do odróżnienia na pierwszy rzut oka. możesz wymienić te potłuczone na tekturowe (albo z grubszego białego kartonu), a tamte delikatnie odłupać ze środka głowy i gdzieś schować, żeby jednak były (oryginał to jednak oryginał). Możesz też wypróbować kombinację poxylina + lakier do paznokci, ale i tak zęby najpierw najlepiej wyjąć. pozdrawiam :)
UsuńMożna też użyć glinki samoschnacej ;) ja tym dorabiam brakujące części porcelankom do zębów też się nada ;)
Usuńglinka może być trochę za toporna, a przy zębach to precyzyjna robota :D niektóre glinki czy inne samoschnące masy odpadają, trzeba dobrze trafić.
Usuńdziekuje za porady :* cos wykombinuje :)
UsuńBardzo ciekawa:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
dziękuję i też pozdrawiam :)
Usuń