Translate

TRANSLATE

poniedziałek, 12 marca 2012

Lalka z niespodzianką

Miałam zacząć od opisywania lalek, które już są w moim posiadaniu od dawna - dodać zdjęcia, pokazać, jakie one śliczne (tak, wiem, dla niektórych osób są maszkaronami, dla mnie to najpiękniejsze lalki świata). A tu klops. Dostałam całkiem nową starą lalkę. Na aukcji nie było informacji o jakiejkolwiek sygnaturze, na zdjęciach też nie było widać szczegółów. Kupiłam ją (bo wtedy jeszcze była płci żeńskiej) podejmując pewne ryzyko - albo okaże się skarbem, albo będzie jakimś lalkowym dramatem nie wartym większej uwagi.


No i mam. Skarbusia. Chyba. Sygnaturę ma, owszem, potężną. Człowiek spodziewałby się, że tak doskonale opisana lalka, z imieniem, będzie wyjątkowo łatwa do zidentyfikowania. Wpiszę w Google i już. Hehhhhh.....


I tak lalka zakupiona w sukience okazała się chłopcem. Ma na imię Sam. Jest oczywiście z biskwitu (tzn mówimy tu już o samej głowie, bo ciało jest i tak podmienione więc nie ma takiego znaczenia), czyli produkcja albo niemiecka albo francuska, ewentualnie japońska (nie wydaje mi się) ALE napis jest po angielsku, tyle że z błędem. Nie ma ani słowa o producencie ani o dystrybutorze. Nic.


Sygnatura wygląda następująco


6/0
Model "Sam" (z boku znowu 6/0)
Our best american boy
tu tekst, którego nie mogę rozczytać, coś jak His memo(?) line








Na razie poszukuję jakichkolwiek informacji na temat Sama. I nic :(


Zapomniałam dodać, że lalka miała brązowe oczy, ale jakby za małe do tej głowy i wyglądała, jakby miała tragicznego zeza. Muszę je dokładniej obejrzeć i spróbować rozciągnąć metalową instalację, może uda się je ponownie zamocować. Te tutaj to plastikowe oczy tymczasowe. Na pewno dostanie brązowe, nawet jeśli nowe. I na pewno szklane!


---- najnowsze informacje----
z grupy Antique Doll Collectors Corner na Facebooku - lalki podobno produkowane były w Niemczech około roku 1900. Słyszano o jeszcze jednej takiej lalce, sygnowanej tylko "Model "Sam"". Nie wiem, na ile to prawdziwa informacja, ale zawsze coś!

6 komentarzy:

  1. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  2. Witam :)
    Obiecałam więc zaglądam. Jestem starsznie ciekawa kolejnych wpisów. Stare lalunie to prawdziwe cuda. Tylko pozazdrościć. Ja u siebie mam jedynie repro Simon & Halbig. Ach... mam nadzieję, że uda mi się kiedyść upolować taką pannę ;)
    Pozdrawiam
    www.majeczka9810.pinger.pl

    OdpowiedzUsuń
  3. już widzę takie cuda, a ledwo blog założony..., będziesz miała we mnie wierną czytelniczkę:) lilavati/ziutek44

    OdpowiedzUsuń
  4. dziękuję i serdecznie zapraszam! staram się coś codziennie dorzucać (nadrabiam zaległości).

    OdpowiedzUsuń
  5. Te lalki są cudne! Sama posiadam całkiem spory zbiór bardzo różnych lalek, od "staruszek" - obecnie najstarsza udokumentowana ma 64 lata, jest jeszcze jedna, której nie zdiagnozowałam więc się nie liczy ;) Ja za "maszkarony" uznaję zupełnie współczesne twory przy których staruszki to elita i kwintesencja piękna ;) po prostu zmieniają się czasy i moda a co za tym idzie i lalki, na dobrą sprawę nie można oceniać lalki bez kontekstu historycznego.

    OdpowiedzUsuń
  6. Manhamana - zgadzam się z Tobą w 100% jeśli chodzi o współczesne lalki (z pewnymi wyjątkami). Niektóre są tandetne, inne po prostu brzydkie jak noc, a część to już w ogóle dramat - zaczynam być na czasie z lalkami dla dzieci... te stare lalki w końcu też były do zabawy, nie wszystkie, ale jednak spora część... właśnie dzisiaj natknęłam się na lalkę Agatkę z mimiką (zdaje się, że to coś jak Baby Annabell i tym podobne)... to dopiero laleczka jak z horroru!!!! na szczęście na razie moje dziecię najbardziej interesuje się wypychaną zwierzyną....

    OdpowiedzUsuń