Trafiła do mnie może 1,5 miesiąca temu brudna jak... jak... śmieć? W sumie nic dziwnego, bo najprawdopodobniej tym właśnie była. Podejrzewam, że pochodzi wprost z jakiegoś niemieckiego starego wysypiska śmieci (swoją drogą jakież one muszą być pełne skarbów!). Do tego ma utrącone popiersie.
Nie wiem, czy na popiersiu coś mogło być napisane, ale na głowie jest jakiś znaczek. Dla mnie nie do zidentyfikowania... Wygląda jak G, 0, 6 lub coś w tym stylu, ale równie dobrze może to być zupełnie abstrakcyjny znaczek. Generalnie lalka jest raczej nie do zidentyfikowania.
Jedna rzecz mnie w niej dziwi. A nawet dwie...
1. zupełnie nie kojarzę tej twarzy, niczego mi nawet nie przypomina;
2. biskwit, z którego jest zrobiona, jest zadziwiająco dobrej jakości, ma ładnie namalowane brwi sugerujące lalkę z ciut wyższej półki - to wszystko kontrastuje z bulwiastymi nierównościami - jedna z boku nosa między brwią a okiem, druga jeszcze większa za uchem. Ktoś wyprodukował tą lalkę z dobrych materiałów i nawet widząc, że z lekka mu się forma zanieczyściła stwierdził, że nie wyrzuci jej jako odpadu produkcyjnego, tylko pchnął ją do dalszej dosyć zaawansowanej obróbki.... hmmm... tym bardziej producent wydaje mi się tajemniczą postacią.
Na razie udało mi znaleźć jej oczy, włosy i ciało oraz nadbudować popiersie na tyle, żeby głowa mogła zostać przytwierdzona do korpusu. Na razie nie chce mi się za bardzo pracować nad szczegółami i estetyką - mam dużo do nadrobienia z innymi lalkami. Będzie musiała zaczekać na swoją kolej - wtedy zrobię ją od stóp do głów i ponownie zaprezentuję.
Teraz wygląda tak:
O ile jestem z niej dosyć zadowolona, o tyle nie wiem, czy jeszcze kiedyś zdecyduję się na "wykopka". Widziałam kiedyś porady jak usunąć rdzę z biskwitu, ale oczywiście nie mogę tych informacji odnaleźć. A nie jest to prosta sprawa. Do dzisiaj nie udało mi się jej w 100% doczyścić. Najlepiej zadziałała mieszanina wody z mydłem i octem - nie wiem dlaczego, ale żaden z tych specyfików nie chciał działać samodzielnie.
Swoją drogą nie mogę się doczekać momentu, kiedy lalka całkowicie odzyska swoją urodę, będzie ubrana i ufryzowana :) Ma całkiem sympatyczną twarz :)
jejku, buzia urocza!!! Niezle sobie poradziłas!
OdpowiedzUsuńJa mam kilka biskwitowych nóżek z wykopek do małych lalek ale nie mogłam ich niczym doczyścić i nadal noszą ślady rdzy. Spróbuję z tym octem i mydłem:-)
OdpowiedzUsuńAż nie mogę uwierzyć ze tak sobie z nią poradziłaś!!!!!Cudna!!!
OdpowiedzUsuńDo rdzy to są specjalne odrdzewiacze w sprayu.Może jak by psiknął to by zeszło??? Ja kiedyś używałam tego (przy rowerze???-choć sama już nie pamiętam dokładnie bo to było dość dawno)Ale wiem ze to cudo rozpuszczało ta rdze i spływało wszystko
Pozdrawiam :)
ładna lala, taka pucołowata:) Na ciałku, głowa zupełnie nie do poznania:)))ja tez czasem patrzę na te pojedyncze elementy lalek na aukcjach typu głowy, rece, korpusy itp., ale jakoś jeszcze nigdy się nie skusiłam..., jakoś wolę lalki w całości, a składaki to już ewentualnie....
OdpowiedzUsuńpozdr. lilav.
Rewelacyjna robota! Widząc lalkę po odnowieniu nawet do głowy by mi nie przyszło, że to to samo "śmietnikowe" znalezisko!
OdpowiedzUsuńWspaniała renowacja , gratuluję zdolnosci i determinacji :)
OdpowiedzUsuńJejku, ale dokonałaś fantastycznej zmiany :))) Lalka wygląda teraz świetnie, w tym stroju, we włosach... Moje gratulacje !!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Może spróbuj czyszczenia acetonem. Ale czystym acetonem, czyli technicznym.Tym zmywają makijaże przed malowaniem. Jest jeszcze 'magiczna gąbka' z Rossmana, podobno też niezła...
UsuńPozdrawiam ;)
dziękuję za sugestię - spróbuję z gąbką, chyba nawet mam ją w domu.z acetonem eksperymentowałam tylko takim ze zmywacza do paznokci. to jest jakiś rodzaj rdzy... kurcze, może powinnam ją potraktować jakimś środkiem do metalu???
UsuńZdrowych i spokojnych Świąt oraz szczęśliwego Nowego Roku!!:)
OdpowiedzUsuń