Translate

TRANSLATE

poniedziałek, 9 kwietnia 2012

ZAST (ASK) - pacynka Gieniuś

Święta nie wpłynęły za dobrze na moje samopoczucie :( W ramach rozrywki wrzucam dzisiaj na szybko zdjęcia młodszego brata Gieniusi, Gieniusia... (oboje mają imiona na cześć pierwotnej właścicielki - Eugenii).

Gieniuś jest pacynką. Ma do kompletu poduszko-kołderkę i niemowlęcą czapeczkę (w zasadzie miał, bo gdzieś mi się zapodziała). Pewnie doskonale prezentowałby się na jakimś współczesnym mu łóżku dla lalek :)

Głowa celuloidowa, sygnatura ASK w trójkącie, reszta to oczywiście tkaniny. Nie powiem... ciężko było je doprać... O ile kołderka w miarę zachowała kolory (nie wiem, jaki to rodzaj materiału), o tyle z biegiem lat ciało i czapeczka strasznie spłowiały (flanela). Przy bliższych oględzinach widać, że były jasnoniebieskie.

we własnej pościeli


Gieniuś w całej okazałości

posłanie od spodu

Nie wiem, czy pościel była w komplecie, czy może szyta w domu, ale nawet jeśli, to pewnie na wzór innych podobnych akcesoriów dla takich lalek. A może ta oryginalna uległa zniszczeniu?

10 komentarzy:

  1. a może on był do kupienia w ogóle bez poduchy, tylko jako pacynka? To bardzo oryginalna lalka szrajerka! Unikat wręcz!

    OdpowiedzUsuń
  2. być może faktycznie był bez poduchy. widziałam kiedyś coś bardzo podobnego z głową biskwitową (Marseille'a o ile dobrze pamiętam) , więc pewnie w jakimś krótkim okresie czasu takie pacynki w pieleszach były popularne. Faktycznie, nie widziałam nic podobnego z ZASTu. Muszę mu zajrzeć pod rękawicę i sprawdzić, jakie jest zakończenie jego szyi, bo zaczęłam się zastanawiać właśnie, czy on był z góry zaplanowany jako pacynka, czy występował też w wersji z normalnym ciałem.. hmmm...

    OdpowiedzUsuń
  3. Ma niesamowicie słodką twarzyczkę!!! Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja tak z tą poduchą wypaliłam, bo miałam z identycznego materiału piżamkę jak byłam mała, i dlatego tak mi się skojarzyło, że ta poducha może nie od niego... A pacynkowy to on jest na bank w oryginale. Jak ma pięknie łapki odszyte... I skojarzył mi się z bye-lo

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Toż to ja chyba właśnie bye-lo widziałam w takiej wersji właśnie :) albo coś z prawie identyczna twarzą, może to był ten od Grace Putman, ale raczej AM, bo byłam trochę zszokowana. Mogę z całą pewnością stwierdzić, że Gieniuś i Gieniusia przeleżeli przynajmniej 40-50 lat w regale. Ich właścicielka miała około 90 lat kiedy zmarła (od raczej ciut powyżej, kiedyś wiedziałam, ale nie pamiętam teraz), a było to hmmm... w 2005 roku czyli 7 lat temu. Liczmy, że urodziła się w 1915, dostała lalki w wieku 10-12 lat, tj. około 1925 co zgadzałoby się z działalnością kaliskiej fabryki lalek. Po wojnie w 1945 miała ok. 30 lat. Może w dorosłym wieku z sentymentu zrobiłaby mu nowe poduchy, ale trudno powiedzieć... ten materiał, to nie jest taki piżamowy, jest raczej śliski. jakby wiskoza?

      Usuń
    2. a może dzieci tej pani bawiły się też gieniusiem? I zrobiły mu poduchę:)

      Usuń
    3. ona właśnie nie miała dzieci, mąż też jakoś zmarł za młodu. hmmm... nie, to wiskoza na 90%, nawet ma coś jakby tłoczone prążki. w sumie ta wiskoza pasowałaby, bo to też jakieś włókna celulozowe :D kurczę, zaraz go wygrzebię z szafki i obejrzę dokładnie...

      Usuń
  5. Bardzo oryginalny lalek- pacynka.

    OdpowiedzUsuń
  6. to ja miałam w identyczny motyw piżamkę, ale nie śliską:) już nie pamiętam czy to płótno, czy flanela. ..:) w każdym razie Gieniuś skradł moje serce. Ja strasznie lubię celuloidy. Mają w sobie coś 'upiornego'?hi hi. Biskwity są po prostu piękne, a celuloidy takie tajemnicze.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. hihihihi Gieniuś owszem, ma urok osobisty. dla mnie też celuloidy są bardziej hmm.. jakby to powiedzieć... "nasycone" historią. nie wiem, na czym to polega. biskwity z rzadka. w przypadku celuloidów od razu wyobrażam sobie te dzieci, które się nimi kiedyś bawiły... rozczulają mnie strasznie.

      Usuń