Translate

TRANSLATE

piątek, 20 lipca 2012

Zakupy

Zaszalałam w ostatnich dwóch tygodniach :-/

Jestem zadowolona ze zdobyczy, ale z drugiej strony mogłabym iść na zakupy ubraniowe kiedyś, zamiast polować na lalki :-/

Tak więc czekam na:
(zdjęcia z aukcji)

1. Nieco utrącony łepek Armand Marseille 3200 (okazja niesamowita, lalki są drogie jak nie wiem co, nie do końca wiem z jakiego powodu). Głowa jest też bezzębna, ale coś wykombinuję. Na szczęście ma oczy!


2. Kolejna od Armanda Marseille'a - Baby Betty inwalidka bez jednej ręki i bez włosów (ale jednak Baby Betty)! ... no i też ma jakieś oczy....


3. Małego (ok. 26 cm) biskwitowego chłopca niewiadomego pochodzenia - ma lekko uszkodzoną powiekę przy jednym oku (oczy są szklane), poza tym wydaje mi się zdobyczą roku (albo przynajmniej półrocza). Nie mogę się doczekać oględzin "na żywo". 



Oprócz tego po okazyjnej cenie udało mi się kupić dwie pary szklanych oczu w rozmiarze 14 mm... kurka wodna.... a potrzebne mi są 12 i 16 mm :(

--------
wieczorny update

Z oczu zdaje się nici... sprzedawca za 2 pary oczu wysłane razem naliczył mi więcej, niż za każdą parę wysłaną osobno (a dokładnie $3,50 za 1, prawie $11 za 2).... Chyba żartuje sobie...... 

A... Baby Betty przybyła. Priorytet z USA tym razem okazał się równie szybki, co przesyłka ekonomiczna (tak, dokładnie... ekonomiczna zwykle dochodzi znacznie szybciej). Do tego ta wygoda - listonosz sam ją dowozi i nawet dzwoni do mnie, czy jestem w domu! Nie żeby sprzedawca pozostawił mi wybór, co do rodzaju przesyłki, ale zawsze są jakieś plusy poczty ekskluzywnej ;) 

Zrobiłam od razu mały szacher-macher i nagle okazało się, że i Baby Betty i nieszczęsna Darning mają już kompletne ciała ze wszystkimi kończynami :) Są identycznego wzrostu, czyli ok. 36 cm. Jedyne, czego nie mają, to porządne peruki. Dla Baby Betty wyprodukowałam coś na szybko, ale spodziewałam się znacznie lepszego efektu. Moher był z warkocza i strasznie się napuszył. Nie wygląda to najlepiej... Myślałam, że w blondzie będzie jej ładnie, bo widziałam te lalki w jasnych włosach, ale coś mi nie gra. Jakaś taka blada i mało wyrazista się zrobiła. Może to dlatego, że jest taka nieduża.. mmmm... nie mogę się doczekać czesanek, może wyjdą z nich peruki rzucające na kolana???? ;)

8 komentarzy:

  1. Gratulacje! Zakupy wyglądają bardzo obiecująco!
    Z oczami to zazwyczaj bywa problem- ja polowałam na ślepia do moich OOAKów, fakt że zadowolę się akrylami, byle kolor był odpowiedni ;) ale do staruszek to trzeba szklane i najlepiej oryginalne.

    OdpowiedzUsuń
  2. Fajne zakupy, ja ostatnio też na coś poluję mam nadzieję, że uda się zdobyć główkę do popiersia ze skórki. Ja próbowałam dosztukować ostatnio do tej mojej małej głowy popiersie Niebawem coś wrzucę z moich prób tych udanych i nie do końca udanych. Może moje pomysły Ci się przydadzą do naprawy tego łebka Marseille'a .

    OdpowiedzUsuń
  3. świetne lale ci się trafiły!!!! co do oczu to jakoś boje się kupować....trzeba wiedzieć jaki rozstaw itp..żeby trafić dobrze Wiec jak już kupuje jakąś staruszkę to szukam takiej która ma oczy na swoim miejscu ;) Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  4. e, oczy to ja mam przeważnie bez mechanizmu - nie chce mi się tego montować, bardzo to skomplikowane i na dodatek wymaga posiadania wosku do oczu (taki kleisty, utrzymuje oko tymczasowo na miejscu). przytwierdzam na plastelinę :) zawsze łatwo zdjąć i założyć innej lalce :) jedyny problem w wymierzeniu dziury i zakupie odpowiedniego rozmiaru - niby oko 12 mm powinno pasować do takiego "oczodołu", ale czasem lepiej wygląda 1-2 mm większe.

    coś na mnie czeka na poczcie - mam cichą nadzieję, że chłopiec, bo do głowy i tak nie mam na razie ciała...

    a w sobotę zalałam sobie laptopa herbatą i czeka na reanimację :((( na stacjonarnym nie mam żadnych aktualnych zdjęć ani nic :( jestem rozgoryczona i zła :(

    OdpowiedzUsuń
  5. dla mnie te wszystkie 'marseille' są robione trochę na jedno kopyto i nie rozróznilabym na pierwszy rzut oka 3200 od np 390 na zdjeciu. Oczywiscie oprocz charakterystycznych modeli. Najbardziej z biskwitow podobaja mi sie heubachy. Co nie zmienia faktu ze lale ślicznie. A chlopiec jest oryginalny, rewelacxjny wprost. Chyba nałepszy zakup z tych trzech.

    OdpowiedzUsuń
  6. to byłam ja-lilavati oczywiscie zapomnialam sie podpisac.

    OdpowiedzUsuń
  7. Chłopiec na pewno jest najlepszy. W opisie było napisane, że nie ma żadnej sygnatury, ale mam nadzieję, że ma cokolwiek, co pozwoli na przybliżoną identyfikację. Nie widziałam jeszcze nigdy takiego. Do tego wydaje mi się, że to może być jego własne oryginalne ciało.

    Z marseillami to faktycznie trochę tak jest, ale z biegiem czasu zaczęłam je odróżniać (różnice między poszczególnymi modelami bywają rzeczywiście minimalne). Baby Betty jest trochę inna (głównie w obszarze ust), czego na tym zdjęciu akurat nie widać (powiedzmy sobie szczerze, wygląda na nim niezbyt pięknie). Poza tym jest dosyć rzadka i przeważnie cholernie droga. Ta przeszła praktycznie niezauważona.

    Wczoraj doszła głowa - zdjęcie jest zrobione tragicznie, głowa jest naprawdę piękna.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czekam z niecierpliwością na Twoje zdjęcia nowych zakupów :-)

      Usuń