Translate

TRANSLATE

sobota, 23 czerwca 2012

Ruth

W czasie dosyć długiej przerwy w pisaniu bloga stałam się szczęśliwą właścicielką kilku nowych lalek :)

Pierwszą z nich jest Ruth - wspomniany wcześniej prezent od mamy na urodziny.

Pochodzenie tej lalki nie jest do końca znane. W niektórych źródłach jest opisana jako "prawdopodobnie Armand Marseille", ale jak już wspomniałam, przypisuje mu się każdą niemiecką lalkę biskwitową, której historia nie jest do końca jasna.

W mojej książce z sygnaturami lalek jest jakaś Ruth zakwalifikowana jako produkt Butler Brothers, którzy i eksportowali i produkowali lalki, oczywiście także zamawiali lalki u innych wytwórców porcelany. Sygnatura jest jednak trochę inna - tzn. sposób pisania liter jest inny, więc może chodzić o zupełnie inną lalkę.

W encyklopedii lalek znalazłam natomiast informację, że identyczna lalka była reklamowana przez W.A. Cissinę w 1898 roku ( importer w U.S.A.). Głównym kontrahentem Cissiny był Hamburger & Co., co oznacza, że też mógłby być potencjalnym producentem lalki - to wydaje mi się najbardziej logiczne.

Generalnie wiadomo, że nic nie wiadomo. 

Lalka ma około 47 cm. Niestety nabywszy ją bez peruki, przez co chwilowo dostała syntetyczną i nie osiąga przez to szczytów swojej urody, ale i tak prezentuje się całkiem nieźle. Przyjechała za to w oryginalnie starej sukience, ślicznej, ale nieludzko brudnej i nie do doprania - plamy zostały zakamuflowane koronkami (co ciekawe - na zdjęciach z aukcji oryginalne koronki są białe, a przyszła z różowymi w kolorze sukienki... hmm...). 

W ogóle to, co odróżnia ją od znanych mi lalek to to, że ma 8 (!!!) górnych zębów. Maksymalna liczba, z jaką się spotykałam do tej pory, to 6 - po 3 na każdą stronę. Brwi są nie tylko malowane, ale też lekko wytłoczone.

To zdjęcia "przed" - z aukcji:

zdjęcie z aukcji

zdjęcie z aukcji

zdjęcie z aukcji

Niestety Ruth nie miała także oczu, przez co chwilowo ma szklane, ale brązowe. O ile zwykle takie wolę, o tyle widziałam wersję z niebieskimi oczami i zakochałam się w niej, więc docelowo moja Ruth też będzie miała niebieskie... kiedyś... Szukam odpowiednich. 

Chwilowo wygląda tak:



P.S. Przepraszam, za te mało gustowne napisy na zdjęciach, ale jestem w fazie testowej znakowania i jeszcze nie doszłam do wprawy.. :-/

----

a to też Ruth - ideał, do którego chciałabym się zbliżyć w dalszym doprowadzaniu mojej Ruth do porządku. Przepraszam szanowne źródło zdjęć, ale jakiś czas temu zapisałam je, ale nie pamiętam skąd je wzięłam i nie mogę znaleźć tej strony :(



4 komentarze:

  1. oj ale śliczna i te oczy bardzo jej pasują!!! Potrafisz zdziałać cuda z tymi zniszczonymi lalami :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. mmmm... może, ale widziałam ją z oczami, które chyba są oryginalne - takie szare z wyraźnymi kreseczkami na tęczówce. do tego miała toczek i płaszczyk z zielonego aksamitu i wyglądała cudnie. nie mogę odnaleźć strony z tamtą lalką :(

      Usuń
  2. kurcze chyba z tymi ciemnymi oczami mi się bardziej podoba :) No ale to kwestia gustu :) ta z zielonym toczkiem tez bardzo ładnie się prezentuje :)

    OdpowiedzUsuń
  3. ja tez wole brązowookie, ale moze dlatego ze wiecej moich lal ma niebieskie hihhihi

    OdpowiedzUsuń