Moja kolekcja nie zatrzymała się, mam kilka nowych nabytków, zrobiłam kilka metamorfoz, z kilkoma się pożegnałam, ale brakowało mi czasu na cokolwiek. Dziecię uznało, że mając 3 lata jest za dorosłe na drzemki w ciągu dnia, a że ma więcej energii niż ja i jest rządne uwagi, to nie bardzo mogę cokolwiek zrobić przed godz. 23:00 (a na robienie zdjęć ta godzina jest fatalna).
Ale dziś mam motywację do pisania i zdjęcia pożyczę sobie z Internetu.
Zapisałam się do internetowej grupy kolekcjonerów lalek - antyków (słowo "antyczne" jakoś mi nigdy nie pasowało, antyczne dla mnie jest coś ze starożytnego Rzymu albo Grecji).
Patrzę ja sobie kilka dni temu, a tu post o lalkach rosyjskich (też postaram się coś o nich napisać później).
Widzę nazwiska producentów i myślę sobie mniej więcej tak - ojej, jakie to zabawne, że pewne nazwiska, np. Heubach, były takie popularne w tedy w tym przemyśle, mimo braku rodzinnych koneksji miedzy wytwórcami, a czasem nawet produkowali w innych krajach.
I nagle mną tąpnęło.
I sprawdzam - i nic. I sprawdzam jeszcze raz, tym razem kopiuję nazwiska i szukam w googlu pisane cyrylicą (podstawy j. rosyjskiego z czasów podstawówki czasem jednak się przydają). I dalej patrzę i nie wiem, co widzę, mimo że litera po literze odczytuję. I sprawdzam raz jeszcze, po polsku tym razem. Trafiam na swój wątek na forum gazety.pl, gdzie ktoś we wrześniu 2007 zamieścił informację, do kogo należała fabryka w Kaliszu, zanim A. Szrajer zajął się m.in. produkcją lalek celuloidowych.
I jestem w szoku. Zgadza się. Trwałam w tym szoku długo.
Nie wiem, czy odkryłam Amerykę, ale dla mnie to jest odkrycie na miarę stulecia.
W Polsce produkowane były lalki biskwitowe! Przez Szrajera, tegoż samego Adama właśnie.
Na spółkę z teściem, Jakubem Fingerhutem.
Firma nazywała się Szrajer & Fingerhut (1884-1910)
TADAM!
Jest natomiast mały problem. Rosyjscy kolekcjonerzy uważają je za lalki rosyjskie, gdyż w tamtym czasie Kalisz znajdował się w rosyjskiej guberni. Dla mnie to są lalki polskie, są i były nawet w tamtych czasach.
Przedstawiam Wam kilka znalezionych na rosyjskich stronach kaliskich piękności.
Jeśli znacie jakieś szczegóły dotyczące lalek z tej fabryki, proszę dajcie znać :)
Oj jak miło chociaż popatrzeć na takie lalki, piękne są:)
OdpowiedzUsuńWspaniałe !!!
OdpowiedzUsuńCzuję cały czas niedosyt informacyjny dotyczący polskich lalek ... :/
Wróciłaś :)) Bardzo się cieszę. Oczom nie wierzę, o tym że Szrajer produkował biskwitowe nie wiedziałam. Piękne. Mają dziwne sygnatury. Dziękuję za adresy rosyjskich stron z lalkami. Czas odświeżyć język i czuję, że duuużo czasu na oglądanie zejdzie. Jakie masz nabytki ? Pokaż proszę, chociaż same fotki (komentarze też by się przydały).
OdpowiedzUsuńTo piszę ja, ustawiczna podglądaczka Twojego bloga, natrętnie upominająca się o nowe wpisy :))
sygnatury nie są dziwne :) "Ш" = "Sz" = Szrajer albo "Ф" = "F" = Fingerhut :)
Usuńod kilku lat męczyła mnie ta sygnatura "Ф", nie przyszło mi do głowy, że to cyrylica. Szukałam po symbolu "fi" i nic dziwnego, że znalazłam FIgę z makiem.
Faktycznie - trzeba w cyrylicy szukać. Całe szczęście że jeszcze co nieco pamiętam - łatwiej będzie.
Usuńw opatowku pod kaliszem też produkowali porcelanki (Pinczewscy):))) to pewnie jeszcze z czasów zanim się celuloid rozpowszechnil, A Szrajer odziedziczyl fabrykę lalek i zabawę Fingerhuta poprzez małżeństwo z jego córką bertą.. a wcześniej u niego się szkolił oczywiście. Tak naprawdę to chyba celuloidki to takie prawdziwe lalki samego Szrajera. lilav.
OdpowiedzUsuńA wiesz coś więcej na temat tych Pinczewskich?
UsuńJakub F. najpierw odziedziczył atelier fotograficzne po ojcu, potem został księgarzem i wydawcą. Nie wiem, jak to było z lalkami, ale podejrzewam, że weszli w jakąś spółkę, Fingerhut użyczył Szrajerowi pomieszczeń i zaczeli produkcję. Szrajer produkował później sporo innych rzeczy. Jakub Fingerhut zmarł w 1915 roku, potem była I. wojna światowa, pewnie około końca Szrajer zaczął produkować celuloidy (były tańsze w produkcji, nie wymagały współpracy z niemieckimi firmami itp itd). Ogólnie rzecz biorąc nie wygląda na to, żeby Fingerhut miał doświadczenie w produkcji lalek, więc Szrajer nie bardzo mógł się od niego uczyć... tak mi się wydaje...
może mieli jakiegoś "cichego wspólnika" albo podkradli pracownika z niemieckiej firmy, co było powszechną praktyką. wydaje mi się, że lalki szły głownie na eksport do Rosji, tzn przeznaczone były na sprzedaż na Wschodzie, bo "eksport" to może nie jest najtrafniejsze słowo.
Usuńlalka pińczewskich jest ponoć w muzeum przemysłu w Opatówku.
OdpowiedzUsuńFingerhut produkował zabawki drewniane i metalowe (nie wiem czy lalki) zanim szrajer się hajtnął z jego córką:))
lilavati
"Zapisałam się do internetowej grupy kolekcjonerów lalek - antyków" czy mogłabyś dać link czytam o lalkach czytam i ciągle mam mało :)
OdpowiedzUsuńWitam,mam lalkę z fabryki w Kaliszu przejęta przez Niemca Teodora R,na plecach lalki jest logo w trójkącie z inicjalami Niemca TR,wykonana z celulozy,mam jeszcze lalkę Nade in Germany J.D K i zastanawiam się z którego ona jest roku
OdpowiedzUsuńMam pytanie ,,Czy mógłbym użyc fotografii jednej z tych lalek jako modelki do mojego obrazu? Jan R. sculpteur2002@gmail.com
OdpowiedzUsuń