Wczoraj przyszły zamówione kilka dni wcześniej treski clip-in. Cena podejrzanie niska, ale według sprzedawcy włosy 100% naturalne indyjskie. Pomyślałam, że może stąd ta cena, bo na innych aukcjach widziałam włosy europejskie, trzy razy droższe.
Z części włosów planowałam zrobienie peruki dla AM 1894. Jest to jedna z moich ulubionych lalek, ale biedaczysko siedzi niegotowa z braku włosów i ubrania. Myślałam, że przynajmniej jedno będę miała z głowy.
Ale.
1. Włosy nawet nie leżały koło włosów naturalnych. Szeleszczą, są sztywne jak druty, sterczą, nawet po zmoczeniu nie uzyskują nowego kształtu. W słońcu świecą się jak włosy lalek winylowych mojej córki. Na dodatek znalazłam w nich "włos" w kolorze niebieskim. Ewidentnie plastikowy. Jestem wściekła.
2. Podczas staczania walki z peruką (pomyślałam, że może jednak coś się uda z tego badziewia zrobić), głowa AM 1894 stuknęła o stół i dosłownie rozpadła się. Miała pęknięcie na policzku. Niczym go nie podkleiłam od wewnątrz i mam resultat. Sprawdziła się stara reguła, że niezabezpieczone pęknięcie biskwitu powoduje rozpad główki czasem przy najlżejszym puknięciu. Tak więc czeka mnie parszywa robota i ogólnie mam ochotę zlać się łzami.
Nawet nie chce mi się robić zdjęć. Napisałam do sprzedawcy, że albo świadomi sprzedaje sztuczne włosy jako naturalne, albo został wprowadzony w błąd przez kontrahenta. Ciekawostką jest to, że te indyjskie włosy mają etykietkę z jakimiś chińskimi znaczkami. Wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr!!!!
O masakra- uszkodzenia AM współczuję- jednak zawsze warto jest podklejać pęknięcia- albo nawet zalać elastycznym klejem od wewnątrz- tak w przypadku "Strasznej Marysi" uratowała się większość twarzy- bo była w połowie zalana klejem - przy montowaniu oczu jakiś chiniec solidnie ją zapaprał.
OdpowiedzUsuńNiestety w większości takie tanie wpinki są "plastikowe" a obok ludzkich nawet nie leżały.
UUUUUUUU bardzo współczuję zarówno kłopotów z włosami jak i rozbicia główki.Mam nadzieję, że uda się ją poskładać.
OdpowiedzUsuńGłowę udało mi się już posklejać. Na szczęście nie wygląda dużo gorzej, niż wcześniej. Teraz spojrzałam na wcześniejsze zdjęcia i nie wiem, czy w sumie nie wygląda to teraz nawet trochę lepiej :) pęknięcie w okolicach twarzy poszło dokładnie po tej samej linii, więc nie ma tragedii. Z peruką dałam sobie spokój i zamówiłam 3 razy droższe dopinki, tym razem na 99% naturalne. Będę walczyć o zwrot pieniędzy za te syntetyki.
OdpowiedzUsuńA z tymi pęknięciami to podobno najlepiej od wewnątrz podkleić linię pęknięcia tkaniną, ale muszę się przyznać ze wstydem, że jeszcze u żadnej lalki nie przeprowadziłam tej operacji :-/
OdpowiedzUsuń